Co u Ciebie nowego? Tyle lat cię nie widziałem

avatar
(Edited)

Kiedy to ostatni raz, nawet nie zapamiętałem
Dokąd jechał ten pociąg, którym jechać miałeś?
Wsiadłeś wtedy w ogóle? Czy na peronie stałeś?
Jakie słowa i myśli były z nami w tej chwili?
O czym żeśmy gadali i w co żeśmy wierzyli?
Wszystko mi się miesza
Obraz, obraz przykrywa
Weź mi, proszę, przypomnij
Właściwie jak się nazywasz

Gdybym wiedział, to co wiem, Kazimierz Staszewski

Ktoś może się przyśnić, ktoś dawno znany i zapomniany niemalże, ale wciąż tkwiący w sercu, jak ostatni, najtwardszy okruszek piasku.

W tym śnie jeszcze nie wiem, że jej już nie ma od dawna. Znowu mamy po dwadzieścia lat i biegamy nocą po mieście, od baru do baru. Jest ciepło, choć światło latarni odbija się w mokrych od deszczu ulicach.

Stajemy pod bramą na Starowiślnej.

...Pamiętasz jak szłyśmy tędy, tam i siam, wtedy i wtedy. A potem spotkałyśmy tego i tamtego. A pamiętasz..?

...Pamiętasz ten świat otwarty przed tobą, całe życie u stóp, błagające, byś zechciała rzucić nań swym młodym, łaskawym okiem.

Patrzy na mnie i milczy. Od dawna nie ma mi już nic do powiedzenia. Ja patrzę na nią i pamięć wraca pomału, z wielkim oporem. Nie chcę, proszę, proszę... Jeszcze nie...

Patrzę na nią przez długą jak wieczność chwilę i w końcu dociera do mnie, że przecież ona nie żyje.

Jak zawsze w takim momencie ból wyrywa mnie na powierzchnię. Patrzę w sufit i oddycham, oddycham... Wracam z dalekiej podróży, twarz wykrzywia się, gardło zaciska... No dalej, puść to. Miej to już za sobą.

Co może tak bardzo boleć po dwudziestu trzech latach? Czy aby czas nie leczy ran? Czy to żal za bliską duszą, która odeszła zbyt szybko, czy raczej tęsknota za przeszłością? I za sobą samą, tamtą młodą i ufną? Tą, która nie popełniła jeszcze żadnego poważnego błędu. Nie podjęła decyzji, których żałuje. Nie roztrwoniła czasu, który został jej dany.

Być może obie odeszłyśmy zbyt szybko.

Kiedy zrozumiałem jak ważny jest każdy dzień
Okazało się, że już coraz dłuższy rzucam cień
Kiedy zrozumiałem jak ważny jest każdy krok
Zobaczyłem siebie gdy ledwie zaczął się film

Kazimierz Staszewski, Gdybym wiedział, to co wiem

Leżę w kłębowisku pościeli i własnych myśli. Wiję się pod surowym okiem oskarżyciela, który już gotuje się do skoku. Wiem, co mnie czeka.

Ona nie żyje, a ty tak. Jak wykorzystałaś dany ci czas?

Poczucie winy, które nieubłaganie przychodzi, gdy zaczynam się rozliczać z życiowych dokonań, paraliżuje i sprawia ból. Uniemożliwia każdy następny krok, pozbawia wiary w siebie i odziera z sensu każde działanie.

Bo po co próbować, gdy już siebie osądziłam i skazałam?

Wiem, wiem... nie wolno się temu poddawać...

Zmieniam pozycję, rozkopuję kołdrę ze złości. One i tak przyjdą i swoje trzeba będzie wysłuchać. Po raz nie wiadomo który przejść przez gąszcz identycznych myśli.

If I could start again
A million miles away.
I would keep myself.
I would find a way.

Hurt, Trent Reznor

Pchają się, atakują, szarpią mózg jak piranie. Opadam z sił, już się nie bronię.

Jestem zła, jestem taka zła. Co ja zrobiłam.

Wtedy i wtedy.

Byłam straszna. Mogłam inaczej. Mogłam...

Dlaczego tak trudno samemu sobie wybaczyć? O wiele trudniej, niż innym.

Nawet wtedy, gdy skrzywdzony dawno już wybaczył.

Nie tylko ja tak mam:

O mamo, o mamo, tak długo dziś czekam na ciebie
O mamo, mamo, gdzie jesteś, co robisz – nikt nie wie
Dziewięcioletni smutek samotnie patrzy w okno
Za oknem wielka słota, policzki słono mokną
O mamo, o mamo, martwimy się z tatą o ciebie

Wybaczam ci wszystko, bo wiem, że mnie kochałaś
Wybaczam ci wszystko, bo wiem, że źle nie chciałaś
Bo picie wódy to nie jest fajna rzecz; sam o tym dobrze dziś wiem
Ty też to dzisiaj wiesz, o mamo, o mamo, proszę cię wracaj do domu

Wielka Słota, Stanisława Celińska

No więc, czy mogłam lepiej, inaczej?

Niektórzy twierdzą, że nie. Że człowiek robi dokładnie tyle, na ile go stać w danym momencie. Być może tak jest... Z perspektywy czasu, gdy znam konsekwencje swoich czynów, a tak zwana mądrość życiowa podskoczyła o kilka poziomów, łatwo wpaść w przymus oceniania. Dlaczego jednak w przypadku moich własnych dzieci potrafię ten przymus powstrzymać, świadoma, że mają one prawo do własnych poszukiwań i uczenia się na błędach, a sobie samej tego prawa odmawiam?

Znam na te pytania odpowiedź już od dawna, lecz wciąż jeszcze nie przekułam tej wiedzy w praktykę.

Każdy z nas traktuje siebie tak, jak był traktowany przez rodziców.

Ten wewnętrzny głos, krytyczny, złośliwy, wyciskający z nas ostatnie poty, oskarżający, ośmieszający... to nie jest nasz własny głos.

Może być też łagodny, wspierający, motywujący.

Pamiętajcie o tym, rodzice.

Kochajcie dzieci swoje - wy jesteście im ostoją
Kochajcie dzieci swoje - niech się was nie boją
Kochajcie dzieci swoje - bo nad nimi macie władzę
Kochajcie dzieci swoje - ja z sympatii radzę

Ojciec Stalina krótko go trzymał
Napierdalał bez końca, karma boląca
Ojciec Stalina wykonał olbrzyma
Kata milionów, upiora domów

Ojciec Hitlera ciągle go napierdzielał
Pasem go ćwiczył, a mały razy liczył
Ojciec Hitlera stworzył führera
Co skończył na grobie idei chorej swojej

Kochajcie dzieci swoje - bo mając miłość w domu
Nie pójdą jej szukać na ulice po kryjomu

Każdy człowiek ma potrzebę kochania
A dziecko człowiekiem po dwakroć!

Kochajcie dzieci swoje - to nie jest wszystko jedno
Czy na wasz widok śmieją się czy bledną

Kochajcie dzieci swoje, Kazimierz Staszewski

Głos odciśnięty w miękkiej matrycy umysłu dziecka ono z czasem uzna za swój własny.

Dziecko urośnie i odniesie wiele sukcesów próbując ten głos zagłuszyć. Tymczasem nic z tego.

Na tym głosie bowiem urośnie strach. Strach, że nie jest godne, nie jest warte, że tak naprawdę nikt nie wie, jak marne jest i niedoskonałe. Strach, że któregoś dnia wszyscy się o tym dowiedzą.

I on przychodzi czasem w dzień, a czasem w nocy.

Przychodzi i atakuje, warczy, szczerzy kły, nadyma się, by wydać się większym. Jak dzisiaj w nocy.

Im bardziej mu się opieram, im mocniej zaciskam powieki, tym bardziej boli.

Lepiej otworzyć oczy. Włączyć światło i przyjrzeć mu się uważnie. Wyrysować do ostatniej kreski.

Co on chce mi powiedzieć? Skąd przyszedł? Ile miałam lat, gdy pierwszy raz mnie odwiedził?

Czy naprawdę jest taki przerażający?

Czego on potrzebuje?

Czego ja potrzebuję?

Na pewno nie nieustannej krytyki, wytykania sobie najdrobniejszych potknięć i biczowania się za uczynione krzywdy.

So let mercy come
And wash away
What I've done
I’ll face myself
To cross out what I've become
Erase myself
And let go of what I've done

What I've done, Linkin Park

Trudno się balansuje pomiędzy bezwzględnym linczem na sobie, a totalnym puszczeniem swych błędów w niepamięć lub ich zbytnim bagatelizowaniem. Jak wziąć za nie odpowiedzialność, ale bez tego przytłaczającego i bezproduktywnego poczucia winy...

Mogę zacząć na przykład od współczucia.

Strach... taki biedy, opuszczony, wykarmiony w najciemniejszym kącie okruszkami złych słów od głupich lub nieświadomych ludzi.

Jakaś moja cząstka nigdy nie dorosła. Zatrzymała się na etapie skarconego, odrzuconego dziecka. I to ona przychodzi do mnie nocą.

Co mogę zrobić... zacisnąć powieki, zwinąć się w kulkę, odrzucić ją znowu, który to już raz?

Czy włączyć światło?

W pełnym świetle wszystko wygląda inaczej.

Ptaki śpiewają, dokładnie tak, jak dwadzieścia trzy lata temu, gdy wracałyśmy z nocnej rundki po mieście. Ona i Ja, Królowe Życia, które jeszcze nie nadeszło.

Jak to było..?

Coś raz miałem i nie mam
Zresztą trudno to powiedzieć
Co to było? Lecz chyba było warto to mieć?
Wtedy życie było mocne, szybkość też niczego sobie
Nie sądziłem, że Cię spotkam jeszcze kiedyś, bowiem
Na rozstaju każdy jeden wtedy poszedł w swoją stronę
Drogami, które bardziej od siebie oddalone
Opowiadaj szybko, niewiele czasu mam mój kolego
Naprawdę tyle lat. Co u ciebie nowego?



0
0
0.000
10 comments
avatar

ponieważ aktualnie trochę brak mi odpowiednich słów
("to inni poeci pisali moje wiersze"),
to napisze tylko że bardzo Cię brakowało.
i jak dobrze, że już jesteś.
jak dobrze.
💙

0
0
0.000
avatar

Na reszcie jesteś Wadero! :) Tęskniłam bardzo...

0
0
0.000
avatar

Ja też Ewo, nawet nie wiedziałam jak bardzo ❤️❤️❤️

0
0
0.000
avatar

.

..bo to "inni poeci piszą moje wiersze"

Chciałam tylko się bawić,
Ucząc się latać, ucząc się biegać.
Pozwalałam mojemu sercu wybierać drogę,
Kiedy byłam młoda.
Gdzieś w środku zawsze musiałam wiedzieć,
Że to będzie nieuniknione.
Żeby zdobyć zasługi, muszę zapłacić,
A moja dusza będzie musiała cierpieć.

Kiedy przechadzam się po ulicach,
Gdzie dorastałam i zdobyłam pewność siebie,
Oni nie patrzą mi nawet w oczy,
Zupełnie, jakby się mnie bali.
Myślę nad rzeczami, które mogłabym powiedzieć,
Nad jakiś żartem lub wspomnieniem,
Ale oni już mnie nie poznają,
Nawet w świetle dnia.

Wiem, że nie jestem jedyną,
Która żałuje tego, co zrobiła.
Czasem czuję, że tylko ja.
Nie mogę znieść widoku swojego odbicia,
Szkoda, że nie żyłam trochę bardziej,
Że nie patrzyłam w niebo, zamiast tylko w podłogę.

Czuję, jak życie przebiega mi przed oczami.
I wszystko, co mogę zrobić to patrzeć i płakać.
Tęsknię za powietrzem, tęsknię za moimi przyjaciółmi,
Tęsknię za moją mamą, tęsknię za tym,
Kiedy życie było tylko beztroską zabawą..
Ale to było milion lat temu.

.

0
0
0.000
avatar

Gdzie Ty byłaś?! :D Miło, że jesteś :)

0
0
0.000
avatar

Dzięki, mnie też jest miło ;)

A byłam w czarnej... dziurze :D

0
0
0.000
avatar

Czy jak kliknę kilka razy 'w gore' to oddam to jak bardzo 'to lubie'?
Nie tak wiele godzin temu pisałam, że wracam by czytać swoje teksty, teraz wiem, że zostanę, by czytać twoje.
Tekst piękny, nic więcej nie umiem teraz powiedzieć.

0
0
0.000