którędy do wyjścia

avatar
(Edited)

Nie zapomniałam o uchylonej furtce w bramie Starego Cmentarza Podgórskiego, zapraszającej mnie kilka tygodni wcześniej do wejścia. Wtedy nie skorzystałam z zachęty, nie był to odpowiedni dzień.

Wczesna wiosna nas nie rozpieszcza, ale akurat w poniedziałek wielkanocny trafiło się całkiem ładne okienko pogodowe. Wiatr wprawdzie głowę urywał, lecz słońce było piękne a powietrze ciepłe i co lepsze - czyste. Zdecydowałam wrócić na Podgórze, ku tej otwartej furtce.

Stare cmentarze są dość "bezpieczne" emocjonalnie. Nie wiążą mnie z nimi żadne przykre wspomnienia, a spoczywający tam ludzie odeszli tak dawno, że jawią się niczym postacie na pożółkłych kartach historii. Ich nagrobki są bardziej jak muzealne eksponaty, niż pomniki pamięci realnych istnień.

Zostałam zaskoczona, o czym później.

Cmentarz w obecnej formie to niewielki skrawek spadzistego terenu - położony jest na stoku Wzgórza Lasoty. Nagrobki rozrzucone jakby przypadkowo, w sporych odstępach od siebie. Część z nich została przeniesiona tutaj ze zlikwidowanego w latach 70-tych fragmentu, wiele grobów uległo zniszczeniu, niektóre zaś zniknęły zupełnie.

Oprócz dużych, rodzinnych grobowców znajdują się tu mniejsze nagrobki, z płytami lub anonimowe; a także sporo potrzaskanych kamiennych pozostałości.

Na cmentarzu byłam sama i bez skrępowania krążyłam wśród mniej lub bardziej zapomnianych cieni. Czytając tablice nagrobne czy historie spoczywających tu osób bez trudu odpłynęłam w inny wymiar. Nawet głośny szum dochodzący z pobliskiej alei Powstańców Śląskich zszedł na drugi plan. Rozbudowa tej arterii w latach 70-tych doprowadziła do zniszczenia ogromnej części cmentarza. Na początku XX wieku jego powierzchnia wynosiła 1,5 ha; dziś jest to tylko 38 arów.

Taki skrawek pozostał. W tle majaczy ulica oraz fragment charakterystycznej estakady kolejowej.

Znalazłam w archiwum cyfrowym zdjęcie zrobione z Kopca Krakusa w 1928 roku, widać Wzgórze Lasoty z fortem i kościółkiem, o których pisałam niedawno. A poniżej duży teren cmentarza ogrodzony murem. Jakże inaczej to wygląda teraz!

źródło: https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/5947806; public domain

Cmentarz założono pod koniec XVIII wieku, zamknięty został w roku 1900. Od tamtej pory chowano tutaj tylko osoby zasłużone dla Podgórza i te, które posiadały grobowce rodzinne.

Spoczywają tutaj powstańcy, urzędnicy, politycy i artyści. Przedstawiciele możnych rodów. Przy niektórych nagrobkach znajdują się współczesne opisy przybliżające ich losy.

Tego dnia jednak żadna z tych historii nie przykuła na dłużej mej uwagi. W żadną z nich nie weszłam, pozostając w bezpiecznej strefie umiarkowanego dystansu.

Dopóki nie znalazłam ich, na samym końcu.

Żadnej historii spisanej na tablicy, kilka prostych słów oddających więcej, niż nasączone faktami życiorysy.

I właśnie tutaj zostałam najdłużej. To miejsce strasznie bolało.

Myślałam o cenie człowieczeństwa i nie wiem, czy wyszłam z tych dywagacji wzmocniona czy przygnieciona.

Otworzyć się, odczuwać wszystko na 100% - dobre i złe... a może opancerzyć się, zamrozić, chronić. Zależy jaki dzień, jaki człowiek po drodze i co się wydarza. Gdyby tak można było wybrać - nie czuć tego strasznego, a odbierać wszystko co przyjemne. A tu z całym dobrodziejstwem inwentarza trza przyjąć albo odrzucić.

Czy to coś zmieni, że zapłaczę nad losem dwóch małych chłopców, których jakby nie było wcale? Czy ich życie miało mniejszy sens, niż moje? I co to znaczy "sens"?

Czy jeden oddech, to już sens? 3 tygodnie życia?

Czy ma sens bezgraniczna radość, nadzieja i wyczekiwanie, które zamieniają się w czarną rozpacz?

I skąd przekonanie, że to wszystko MUSI mieć jakiś sens, w naszym ludzkim, prymitywnym rozumieniu?

Czasem wydaje mi się, że jestem wielkim ogarniaczem życia, a czasem amebą z wyrwanymi nibynóżkami. Nic nie wiem, nie orientuję się, którędy do wyjścia.

Oto i ono. Lepiej uciec i nie myśleć, nie czuć.


Podgórze - polecam niezmiennie.



0
0
0.000
0 comments