Świąteczna refleksja o końcu historii

avatar

Wybrałem się wczoraj na Nowy Kleparz, aby kupić choinkę. Wykupione. Poszedłem na Stary. To samo. 20 lat temu miałbym spory problem. Ale nie w czasach Internetu. Wyciągnąłem więc telefon. Wpisałem w Google "krakow choinki 2020". Odpowiedź miałem w ciągu minuty. Cóż, teraźniejszość ma swoje zalety. Powszechny i błyskawiczny dostęp do informacji jest jedną z nich.

obraz.png

Nie są to dla mnie najdziwniejsze Święta Bożego Narodzenia. 14 lat temu spędziłem je na Łotwie. Inny klimat, inne tradycje, ale było miło. Najgorzej spędzać je całkowicie samemu. Dlatego na naszą wigilię zaprosiliśmy Lorenza - Włocha, który utknął w Polsce. "To historyczne wydarzenie. Będziemy o nim opowiadać wnukom" - powiedział.

Z jednej strony mam nadzieję, że Lorenzo się nie myli i że ta pandemia jest najgorszym co nas spotka w życiu. Z drugiej jednak strony, jestem realistą i widzę cały wachlarz opcji, które spokojnie mogą ją przyćmić. Przypomnę tylko, że w 1918 roku na świecie zbierała żniwo tzw. "hiszpanka" i jakoś niespecjalnie przetrwała w świadomości zbiorowej. Niestety są gorsze rzeczy niż pandemie. Warto o tym pamiętać.

obraz.png

Czasy, w których żyjemy tworzą trochę iluzję "końca historii". Fukuyama pisał o tym już w 1989 roku. Ja tymczasem patrzę na nasze wczorajsze zdjęcie i mam wrażenie, że świat ma jeszcze dla nas sporo różnych niespodzianek. Niekoniecznie dobrych, niekoniecznie złych...



0
0
0.000
0 comments