Pączkowanie tylko w grupie

Pączków nie należy robić w pojedynkę. Nawet nie we dwójkę. Czynność ta wymaga grupy. Podziału obowiązków i podziału winy w razie niepowodzenia.

W mojej rodzinie to często było po prostu spotkanie, ktoś robił ciasto, ktoś wałkował, ktoś lepił, ktoś smażył, ktoś zarządzał, ktoś nic nie robił. A na koniec jak już prawie wszystkim się znudziło, to zawsze znalazł się ktoś kto doprowadził cały proces do końca.

Potem bitwa o te pierwsze, ciepłe i pachnące pączki.

Niby niezdrowo jeść jeszcze ciepłe, ale wiadomo, że wtedy są najlepsze. Nie można zjeść tylko jednego domowego pączka. Trzeba przynajmniej kilka.

Na drugi dzień już takie dobre nie będą, ale zawsze zostaje ich tyle, że jeszcze je jemy ze dwa dni.

W środku domowe powidła i odrobina konfitury z róży.

W tym roku zostałam sama na placu boju. Rodzinny tłusty czwartek został przełożony na inny termin.